- Wojciech Sławnikowic, syn Sławnika i Strzeżysławy. Dokładnie nie wiadomo, kiedy się urodził, prawdopodobnie około 955/957 roku, zmarł około 40 roku życia. Pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, spokrewniony z dynastią Ottonów (po mieczu) i czeskich Przemyślidów (po kądzieli).
- Imię Wojciech oznacza: radość w wojowaniu, pociecha dla wojska
- W młodym wieku zachorował i został ofiarowany Bogu. Po uzdrowieniu miał wstąpić do stanu duchownego. Wojciech nauki pobierał w domu. Wówczas zetknął się arcybiskupem Magdeburga – Adalbertem. Wojciech przyjmuje na bierzmowaniu imię swojego ojca duchowego. Dlatego też w kulturze zachodniej utożsamiano imię Wojciech z germańskim Adalbertem, chociaż nie jest to odpowiednik imienia patrona Polski i Czech. To on – Adalbert – zabiera go ze sobą do szkoły w Magdeburgu. W szkole spędził aż 9 lat. Po ukończeniu szkoły w Magdeburgu wraca do Czech, gdzie zostaje sekretarzem pierwszego biskupa praskiego – Dytmara.
- Po śmierci Dytmara, w wieku 28 lat zostaje biskupem Pragi (983 r.). W swoich naukach sprzeciwiał się handlem niewolników, poligamii i propagowaniem celibatu wśród duchownych, co skutkuje niezadowoleniem społecznym i buntem przeciwko biskupowi praskiemu. Szczególnie ten pierwszy postulat godził w interesy ekonomiczne kupców, dla których Praga stanowiła epicentrum Środkowoeuropejskiego handlu niewolnikami. Ibn Jakub pisze o Pradze, w której handluje się niewolnikami. To wpływało na zamożność mieszkańców, gdyż powstawała cała infrastruktura. Wypowiadając wojnę trudniącym się handlem niewolnikami, Wojciech uderza w całą mikrogospodarkę miasta. Najwięcej tracą na tym fakcie pośrednicy w handlu niewolnikami między chrześcijanami a islamistami, Żydzi. Wojciech opuszcza w tym momencie Czechy (z przyczyn politycznych), ale czas ten wykorzystuje na praktyki duchowne. Ma zamiar udać się do Ziemi Świętej. Podróż swą rozpoczyna od Rzymu, następnie osiadł w klasztorze na wzgórzu Monte Cassino, a po kilku miesiącach powrócił do Rzymu za namową Nila z Rossano, gdzie w latach 990 – 992 zamieszkał w klasztorze benedyktynów na Awentynie. Z zamiaru wyjazdu do Ziemi Świętej nic nie wyszło, bowiem Bolesław czeski wystawił ultimatum: albo św. Wojciech powróci do kraju albo rezygnuje ze stolca biskupiego w Pradze. Wojciech przyjeżdża do Pragi witany przez tłum entuzjastycznie. Sprowadził benedyktynów z Awentynu do podpraskiego (dziś dzielnica Pragi) Brzewnowa, uposażając ich z własnych środków biskupich.
- Pewnej nocy niewiasta z możnego rodu Wrszowców, blisko związanych sojuszem politycznym z Przemyślidami, przyłapana przez męża na cudzołóstwie znalazła schronienie w kościele św. Jerzego na Hradczanach. Ścigający chcieli ją zamordować. Do tego nie chciał jednak dopuścić św. Wojciech. Stanął w obronie owej kobiety, co stało się przyczyną jego klęski. Ścigający ją siepacze i tak dopięli swego, wyciągnąwszy siłą kobietę w kościoła, zamordowali ją na schodach. Wojciech obłożył ich klątwą. Ci z kolei, będący stronnikami księcia Bolesława czeskiego, wykorzystali to wydarzenie do rozprawienia się z konkurencyjnym rodem czeskich Sławnikowiców, z których wywodził się św. Wojciech. Ten ostatni oskarżony o sprzyjanie cudzołóstwu musi uchodzić z kraju. Udaje się do Rzymu, gdzie spotyka się z wielkimi tego świata: papieżem Sylwestrem II i Ottonem III. W tym samym czasie ród Sławnikowiców został wymordowany, prawdopodobnie z polecenia czeskich Przemyślidów. Z życiem udało się ujść tylko dwóm braciom św. Wojciecha: Radzimowi Gaudentemu i Sobieborowi. Papież postawił Wojciechowi ultimatum: albo Wojciech wraca do Pragi, albo udaje się na misje. Powrót do Pragi był ze względów politycznych niemożliwy. Dlatego też Wojciech zdecydował się na odbycie misji chrystianizacyjnej. Wybór padł na Prusy, być może za inspiracją Bolesława Chrobrego
- W kwietniu 997 roku św. Wojciech przemawiał do tłumu i nauczał mieszkańców Gdańska. Wówczas też wszyscy, którzy tego zapragnęli, mogli przyjąć chrzest z rąk św. Wojciecha. Istnieją dwie koncepcje dotarcia do Gdańska:
a) drogą lądową (na trasie przemarszu szereg miejscowości, później rozwinął w nich się kult św. Wojciecha: np. Opole, Trzemeszno)
b) rzeczną (Wisłą, bo ta była wyjątkowo spławna, a to za sprawą ciepłej wiosny misjonarze mieli pożywiać się grzybami, które znaleźli po drodze; pierwszy wysyp smardzów)
Następnie wraz z oddziałem około 30 zbrojnych, przydzielonych przez Bolesława Chrobrego, ruszył drogą wodną w kierunku dzisiejszego Elbląga. Po dobiciu do brzegu Wojciech wraz z towarzyszami podróży zostali otoczeni. Jeden z tubylców miał uderzyć św. Wojciecha wiosłem. Ten próbował znaleźć dogodniejsze miejsce do głoszenia kazań. Misjonarze zostali postawieni przed sądem wiecowym. Postanowiono puścić ich wolno, zastrzegając, że już więcej nie mogą powrócić do ziemi pruskiej, w przeciwnym razie spotka ich kara śmierci. Potraktowano ich jak wysłanników Bolesława Chrobrego, może nawet szpiegów. Wojciech, mający niedosyt wynikający z niewypełnienia misji, po pięciu dniach postanawia ponownie dotrzeć do Prusów. W tym celu zabiera ze sobą jedynie Radzima – Gaudentego oraz tłumacza. W Świętym Gaju, nieopodal Elbląga, 23 kwietnia 997 r., po odprawieniu mszy św. misjonarze zasnęli na polanie. Tam zostali schwytani, a rozwścieczony tłum, widząc w nich wysłanników Bolesława Chrobrego, dokonał samosądu. Wojciech zginął od ciosów zadanych włóczniami. Odcięto mu głowę, wbito ją na pal, a ciało męczennika było pilnowane do czasu, kiedy nie wykupił go Bolesław Chrobry. Według legendy Chrobry miał zapłacić za nie złotem, uiścić taką ilość kruszca, która odpowiadałaby wadze ciała męczennika.